– Berek! – zawołała Luna, dotykając uszka brata. Mały Błysk nie zdążył się obejrzeć, gdy jego siostrzyczka zaczęła uciekać w kierunku Ziemi, tworząc za sobą jasną, fioletową smugę na tle czarnej materii wypełniającej cały kosmos. Śmiała się przy tym wesoło, starając się znaleźć jak najdalej, zanim on ruszył za nią w pogoń.
– Nie ukryjesz się przede mną! Zaraz cię dogonię! – zawołał wesoło i zaczął się rozpędzać bardzo powoli, bo na początku chciał dać jej wygrać. Chwilę potem do zabawy dołączył Duży Błysk i razem z Małym Błyskiem postanowili zastawić na nią pułapkę. Zdawali sobie sprawę, że była jeszcze za mała, aby ich przegonić. Kończyła dzisiaj dopiero trzy miesiące i od momentu, kiedy przyszła na świat, życie dwóch braci zostało wywrócone do góry nogami. Ich malutka siostra uczestniczyła niemalże w każdej zabawie, a nawet sama je inicjowała, nie lubiła jednak oddalać się zbytnio od domu. Bała się zgubić i stale towarzyszyła jej myśl, że wszechświat to ogromne i niebezpieczne miejsce.
– Dzieci! – Nagle cała trójka zatrzymała się w miejscu, zawisając nad Ziemią.
– Mama! – zawołali wspólnie, lecz jedynie bracia ruszyli w jej kierunku, zostawiając malutką siostrę całkowicie samą. Lunka zaczęła wołać, żeby na nią poczekali, ale byli już za daleko, aby usłyszeć jej wołanie. Przestraszona zaczęła cicho szlochać. Po krótkiej chwili szloch przerodził się w głośny, zawodzący płacz.
– Co się stało? – rzekła Nyks, która w mgnieniu oka znalazła się przy córeczce, by objąć ją mocno. – Przestraszyłaś się, gdy bracia cię zostawili samą? – zapytała.
– Tak – odparła, chlipiąc.
– Oj, malutka. – Pogładziła ją po główce. – Nie ma się czego bać, cały czas byłam w pobliżu. Nawet w...