Smocze wejście Świecowej kredki

Czytam i rozumiem

Pewnego razu do piórnika trafiła kredka Świecowa w kolorze ciemnozielonym. 
– A, fe! Cóż to za paskudna kredka? – oburzyła się Różowa, uważająca się za wyjątkową piękność. 
Świecowa schowała się w kąciku. 
– To musi być krewna Zielonej! To jasne jak słońce! – zawołała kredka Żółta.
– Pierwsze widzę – odparła Zielona. – Nawet niezbyt podobna. 
– Przecież zielona! – zauważyła Czarna.
– Ale jakaś taka ciemna... Nie, nie kojarzę. – Zielona broniła się wytrwale.
Kredki zbliżały się do Świecowej. 
 

POLECAMY


– A jak się jej błyszczy cera! 
– I jaka obszarpana. 
– Cóż z ciebie za kredka? – krzyczały jedna przez drugą.
Świecowa wyjrzała ze swego kącika. 
– Świecowa jestem. Bardzo mi... Niemiło... 
– Jej jest niemiło! Patrzcie ją! – Nie kryła oburzenia Niebieska, która utrzymywała, że tkwi w niej królewski rysik. – Skąd się tu wzięłaś i po co? 
– Ja... Nie wiem... Zostałam tu wrzucona i...
– To zaraz zostaniesz wyrzucona! – stwierdzi...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI