Wszystkie dzieciaki są Równie Dobre – rozmowa o równościowym wychowaniu z psycholożką Martą Majchrzak

Otwarty dostęp Materiał PR

Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie. Jest to biologiczny i psychologiczny fakt, któremu nie sposób zaprzeczyć. Dzieli nas budowa ciała, powszechny poziom wrażliwości, a niektóre badania wskazują, że różnie odczuwamy ból. Nie oznacza to jednak, że nie jesteśmy w stanie wykonywać tych samych czynności, bądź być w nich równie dobrzy. Skąd więc wzięły się przekonania i stereotypy dotyczące predyspozycji kobiet i mężczyzn do pewnych czynności? Ich wpływ na nasze życie jest bez wątpienia ogromny, choć czasami tak powszechny i zgodny z normami społecznymi, że nie potrafimy go dostrzec. Jak więc wychowywać dzieci bez przekazywania stereotypów płciowych na kolejne pokolenie?

Mogłoby się wydawać, że w dzisiejszych czasach równość płci jest powszechnym poglądem. Dużo mówi się o równouprawnieniu w pracy, w kontaktach z bliskimi, czy w życiu społecznym – z pozoru kobiety i mężczyźni traktowani są jako równi sobie. Nasuwa się jednak pytanie, czy w dziecięcym świecie chłopcy i dziewczynki też są traktowani jak równi sobie?

Nie chcę burzyć pani optymizmu, ale z perspektywy badaczki przyglądającej się relacjom społecznym równość płci absolutnie nie jest powszechna, co widać i w sklepie i na ulicy. Króluje raczej asymetria ról i statusów kobiet i mężczyzn. Kobiety mniej zarabiają, gender pay gap, czyli tak zwana luka płacowa w Polsce wynosi 8,5% i w ciągu ostatnich 10 lat dwukrotnie wzrosła. Jesteśmy bardziej niż mężczyźni narażone na ubóstwo, kiedy przejdziemy na emeryturę ponieważ przechodzimy na nią wcześniej i zarabiamy mniej. Tak więc w sklepie kobietę będzie po prostu na nieco mniej rzeczy stać. Kobiety rzadziej pełnią funkcje kierownicze i mają mniej czasu wolnego, ponieważ pełnią bezpłatną pracę opiekuńczą nad dziećmi, osobami starszymi,
z niepełnosprawnościami ze swoich rodzin, a obowiązki domowe ciążą na nich znacznie bardziej niż na mężczyznach. Kobiety poświęcają im niemal 2 godziny dziennie więcej niż mężczyźni. Tak więc na ulicy częściej zobaczymy kobiety z dziećmi, kobiety z siatkami zakupów, w pośpiechu próbujące godzić pracę zawodową z nieodpłatną pracą domową. To tylko początek wyliczanki, w której zabrakło odniesień do równych praw, ochrony zdrowia, narażenia na przemoc, co również widać na ulicy. Oczywiście brak równości pomiędzy płciami zaczyna się we wczesnym dzieciństwie. Nie mówię tylko o przypisywaniu dziewczynkom i chłopcom stereotypowych zainteresowań i oczekiwaniach, które jako dorośli – rodzice, nauczyciele narzucamy dzieciom kierując się ich płcią, a nie rzeczywistym upodobaniom i talentom. Jako społeczeństwo dużo tracimy na ograniczaniu rozwoju dzieci do ścieżek zgodnych ze społecznymi wzorcami płci.
 


Skąd w ogóle wzięły się przekonania, że chłopcy, albo dziewczynki się do czegoś nie nadają? Że są gorsi, albo gorsze w pewnych czynnościach niż druga płeć? 

Te przekonania to stereotypy płciowe, które funkcjonują w świadomości społecznej. Są to uproszczone, skrótowe i wartościujące obrazy kobiet i mężczyzn, utrwalone przez tradycję i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Uprzedzenia płciowe to negatywny stosunek do osób lub grup należących do kategorii kobiet i/lub mężczyzn, powstały w wyniku powziętych z góry, niesprawdzonych przekonań i sądów. Są to przekonania dotyczące cech psychicznych mężczyzn i kobiet, dziewczynek i chłopców, jak również działań odpowiednich dla jednej lub drugiej płci. Stereotypy powstają w procesie socjalizacji, uczymy się ich od ważnych dorosłych przy udziale języka. Słuchając i obserwując świat dorosłych jako dzieci uczymy się właśnie, że dziewczynki i chłopcy nie są sobie równi. Na szczęście coraz częściej o tym rozmawiamy, prowadzone są kampanie edukacyjne i coraz częściej chcemy budować bardziej równościowe środowisko dla naszych dzieci.  Doceniam wszystkie próby oraz inicjatywy, jak np. kampania szwedzkiej marki Electrolux „Wszystkie dzieciaki są Równie Dobre”, które chcą mówić o stereotypach płci i ich roli w procesie wychowawczym. Zaczynamy przyglądać się temu, jak traktujemy dzieci w zależności od płci.

A jak to się dzieje, że dzieci zaczynają w to wierzyć? Na przykład w to, że chłopcy do gotowania, a dziewczynki do grania w piłkę?

Dzieci chłoną wizję świata osób dla siebie ważnych. Można powiedzieć, że widzą świat poprzez te same okulary, czy filtry, których używają ich rodzice i inne ważne osoby dorosłe. Stereotypy, które nabyliśmy w dzieciństwie przekazujemy naszym dzieciom, chyba że udało nam się na drodze edukacji i własnego rozwoju ich pozbyć. Nawet jeśli jako rodzice robimy dużo dla równościowego wychowania, to niestety wchodząc w system edukacji dzieci również są poddawane treningowi, który reprodukuje nierówności i dyskryminację ze względu na płeć. Zazwyczaj ten trening jest niewidoczny i nieuświadamiany zarówno dla rodziców, jak i nauczycieli. Wystarczy jednak krytycznym okiem spojrzeć choćby na podręczniki szkolne, żeby stwierdzić, że to właśnie one w polskim szkolnictwie są narzędziem konserwowania status quo opartego na braku równości płci. Nie tylko przedstawiają kobiety w stereotypowych rolach, ale też prezentują męskie spojrzenie, bo mniej niż ¼ tekstów w polskich podręcznikach jest autorstwa kobiet i mniej niż 10% ilustracji przedstawia ich dzieła. Choć brzmi to przygnębiająco, to jednak dla mnie jest to motywacja do popularyzowania wiedzy o stereotypach płci i o metodach walki z nimi. Pierwszym krokiem może być rodzinne uzgodnienie, że wszystkie dzieci, niezależnie od płci, mają prawo do rozwijania swojego potencjału, poszukiwania takich pasji, które będą dawały napęd do życia i poczucie dumy z siebie. Możemy też zacząć od głośnego rozmawiania z dziećmi o tym, że dziewczynki mogą być sportowczyniami, informatyczkami, inżynierkami, a chłopcy pielęgniarzami, tancerzami, opiekunami czy realizować się w kuchni. Kiedy napotykamy na stereotypy płci w odniesieniu do dzieci, próbujmy o nich rozmawiać. Możemy wspólnie je tropić, omawiać sytuacje, w których dziecko było świadkiem posługiwania się stereotypem płci. Możemy pokazywać w jaki sposób stereotypy wpływają na samoocenę i czemu mogą hamować aspiracje chłopców i dziewczynek. Stereotypy są bardzo ograniczające, potrafią podcinać skrzydła, ale na szczęście można je przezwyciężać. Warto też powiedzieć sobie jasno, że wszyscy: rodzice, trenerzy i trenerki, nauczyciele i nauczycielki, psychologowie i psycholożki nie jesteśmy w stanie całkowicie wyzbyć się stereotypów związanych z płcią. Co więcej, nie zawsze zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo wpływa to na sposób w jaki traktujemy dzieci i różnice w podejściu do dziewczynek i chłopców. Trudno całkowicie uwolnić się od stereotypów, ale istotne jest, by mieć ich świadomość i codziennie próbować świadomie im nie ulegać. 

A czy faktycznie istnieją jakieś różnice między umiejętnościami i predyspozycjami dziewczynek i chłopców? Czy są jakieś dziedziny, w których lepiej sprawdzą się chłopcy, albo dziewczynki? I skąd biorą się te predyspozycje?

Chłopcy i dziewczynki różnią się płcią, nieco inaczej rozwijają się w dzieciństwie, ale neurobiologia dowodzi, że ich mózgi nie różnią się i przykładowo stereotyp o rzekomo większych zdolnościach matematycznych chłopców nie znajduje odzwierciedlenia w badaniach. To co w przypadku matematyki różni chłopców i dziewczynki to stereotypy i uprzedzenia, z którymi stykają się dzieci. To właśnie one powodują, że dziewczynki zauważając swoje matematyczne pomyłki szybciej uznają, że nie są zdolne matematycznie, a chłopcy będą swobodnie uczyć się na błędach. Większość tak zwanych predyspozycji chłopców i dziewczynek, rzekomo odróżniających od siebie obydwie płcie wynika ze stereotypów i z braku wrażliwości na odmienne sposoby, na jakie obydwie płcie są socjalizowane i kształtowane społecznie.

 


Jak rodzic może wspierać swoje dziecko w pasjach, które społecznie uznawane są za „nie dla niego”?

Jeśli chcemy świata, w którym nasze dzieci będą szczęśliwe i będą mogły w pełni realizować siebie, powinniśmy tworzyć dla nich przestrzenie, w których swobodnie będą mogły poszukiwać tego, co daje im radość. Takich sposobów spędzania wolnego czasu, które będą ich własne, podyktowane ich potrzebami, preferencjami, potencjałem. W oderwaniu od oczekiwań społecznych i stereotypów płci. By jednak te potencjały mogły się rozwijać, musimy stworzyć odpowiednie warunki rozwoju. Jak zwykle najważniejszy jest kontakt z dzieckiem, rozmowa i obserwacja: co dziecku sprawia przyjemność, czy lepiej czuje się w sporcie indywidualnym, czy grupowym, czy lubi rywalizację, jak znosi przegraną? Możemy też same i sami, albo razem z dziećmi bawić się w tropicieli stereotypów płciowych i wynikających z nich nierówności między dziewczynami, a chłopakami. Kiedy będziemy je tropić w sobie samych, a nie tylko na zewnątrz to będzie znakomity pierwszy krok do zmiany.

Mówimy dużo o sporcie. Mam wrażenie, że jest to dziedzina, w której wyjątkowo silne są stereotypy dotyczące dziewczynek. Szczególnie w piłce nożnej. Czy mogłaby Pani opowiedzieć o sytuacji dziewczyn i kobiet w świecie sportu? Jakie trudności napotykają na drodze do realizacji swoich marzeń?

Ile dziewczynek marzy, by być piłkarką? Szczęśliwie coraz więcej. Piłka nożna to dobry przykład na to, w jakim tempie sport profesjonalny staje się nieco bardziej równościowy. Ta zmiana, choć powolna, jest możliwa, ale nie wydarza się sama. Wymaga wysiłku sportsmenek i osób, które je wspierają: rodziców, trenerów, przyjaciół. W ciągu ostatnich 50-60 lat kobiecy profesjonalny sport, w tym piłka nożna, niezwykle się zmienił. Obserwujemy wzrost przyzwolenia społecznego dla wyboru takiej ścieżki życiowej, coraz lepsze wyniki drużyn, jak i wzrost zarobków zawodniczek. Jednak różnica zarobków pomiędzy profesjonalnymi piłkarkami, a piłkarzami nadal powala. Najlepsze piłkarki świata zarabiają około 400 tysięcy euro rocznie, a najlepsi piłkarze grubo powyżej 100 milionów euro. Trudności, na jakie napotykają dziewczynki chcące grać w nogę nadal jest bez liku. Piłka nożna doskonale wpisuje się we wzorzec chłopięcy, a jest niedopasowana do stereotypowego wzorca dziewczynki. W związku z tym dziewczynkom nie tylko trudniej wpaść na pomysł, że piłka nożna to mógłby być dla nich ciekawy wybór, ale też trudniej uzyskać aprobatę rodziców i grupy rówieśniczej dla takiego pomysłu. Trudniej jest znaleźć klub z dziewczęcą drużyną, choć jest ich coraz więcej. Trudniej też znaleźć trenera z dobrym podejściem do dziewczynek, rozumiejącego odmienne problemy, które przed nimi stoją. Szkoda, że tak mało jest trenerek, bo pozytywne wzorce osobowe są niezwykle ważne. Inspirujące kobiece wzorce mogą stanowić rodzaj odtrutki na działanie stereotypów płciowych, więc wspaniale, że są piłkarki takie jak Megan Rapinoe, która nie tylko jest znakomitą sportsmenką, ale też liderką ruchu na rzecz wyrównywania zarobków w sporcie.

W kontekście rozmowy o kobiecej piłce nożnej niezwykle ciekawe są doniesienia norweskich naukowców z uniwersytetu w Trondheim. Dowiedli oni, że wielkość boiska, rozmiary bramek i ciężar piłki są skrojone pod mężczyzn, różniących się od kobiet wyższym wzrostem i większą siłą mięśni nóg. Kobiety grając w piłkę nożną mają więc znacznie trudniej niż mężczyźni. Naukowcy wyliczyli, że w kobiecym futbolu boiska powinny być węższe o pół metra. Można więc uznać, że przez to, że w piłce nożnej kobiety dopasowały się do "męskich" zasad i w konsekwencji grają inaczej niż mężczyźni: w ich meczach więcej jest długich podań i strzałów z bliskiej odległości, a mniej dryblingu i strzałów z dystansu. Ten norweski raport jest ciekawym materiałem do rozważań nad tym, co oznacza prawdziwa równość w sporcie i jak chcemy ją osiągnąć.

 


Jak my, dorośli, możemy walczyć z nierównością w świecie sportu? Zarówno jako rodzice, lecz również jako psychologowie, nauczyciele, czy trenerzy.

Równość płci to taki obszar, w którym bardzo wiele zależy od punktu obserwacji, czyli miejsca, z którego obserwujemy zjawiska społeczne. Co innego będziemy widziały i widzieli jako kobiety, co innego jako mężczyźni. Inny krajobraz zobaczymy jako osoby z przywilejem ekonomicznym, kulturowym, etnicznym, niż osoby pozbawione takiego przywileju. Warunkiem koniecznym włączenia się w proces zmiany społecznej polegającej na wyrównywaniu nierówności między chłopcami i dziewczynkami  jest uświadomienie sobie własnego przywileju. Chodzi o efekt: aha, mój punkt widzenia nie jest jedynym słusznym. Równie niezbędne jest uwierzenie w doświadczenia osób, które są naszego przywileju pozbawione. Łatwo napisać, trudniej wprowadzić w życie, bo patriarchalny i neoliberalny system, w którym wszyscy żyjemy nasączył nas podejrzliwością wobec perspektyw osób nieuprzywilejowanych. Bo przesadzają, bo może sobie zasłużyły, bo irytuje nas ich ciągłe narzekanie. 

Temat dzieci i sportu to ciekawe pole do obserwacji siebie, jako rodzica. Jakie oczekiwania mamy wobec dzieci w tym obszarze? Czym się kierujemy? Jak bardzo stereotypy i wzorce kulturowe mają wpływ na nasze postawy wobec dzieci uprawiających sport?
 

Jako dorośli szczęśliwie raczej zgadzamy się, co do tego, że ruch to zdrowie. Zauważamy, jak wysiłek fizyczny stabilizuje nastrój dzieci i koi cały układ nerwowy. Wiemy, że zapobiega chorobom cywilizacyjnym, takim jak otyłość, wady postawy i że odciąga dzieci od ekranów. Czasem doceniamy też, że sport wspomaga rozwój społeczny, uczy obserwacji własnego ciała i może pozytywnie wpływać na rozwój samoświadomości. 

Zdecydowanie rzadziej mamy wiedzę na temat stereotypów płciowych i ich roli w wybieraniu ulubionego sportu przez dzieci. Zakładamy, że to naturalne, że chłopcy bardziej interesują się piłką, a dziewczynki tańcem, oczekujemy od chłopców zachowań rywalizacyjnych, a od dziewczynek współpracy. Nie rozmawiamy z dziećmi o wpływie stereotypów płci na zachowania rówieśników w sporcie. Przymykamy oczy, albo nawet nie zdajemy sobie sprawy ze stereotypizujących zachowań trenerów i nauczycieli wychowania fizycznego. Mamy wielką moc wspierania potencjału naszych dzieci, ale czasem boimy się jej użyć, albo nie wiemy jak to zrobić.


Dzieci są bystrymi obserwatorami i szybko przyswajają sobie nasze zachowania. Co w sytuacji kiedy np. jedynym gotującym w domu jest mama? Czy chłopiec obserwujący mamę w kuchni, w dorosłym życiu może realizować się w gotowaniu bez poczucia, że jest to niemęskie?

To prawda, że dzieci bacznie nas obserwują, ale nie dajmy się zwariować. Nie ma nic złego w obserwowaniu gotującej mamy. Wiele kobiet samodzielnie wychowuje dzieci i jest jasne, że u siebie w domu będą jedyną, lub niemal jedyną osobą gotującą. Wiele kobiet lubi gotować. To, co można zrobić, żeby syn nie miał poczucia, że gotowanie jest niemęskie to pokazać mu gotujących facetów. Znajomych, dalszą rodzinę, w fajnym serialu, programie kulinarnym. W tym obszarze łatwo jest działać na rzecz równości płci. Trudniej jest pokazać synkowi, że jego emocje są ważne, a ich okazywanie jest ludzkie, a nie niemęskie. W naszej kulturze mężczyznom bardzo wcześnie zabiera się możliwość wyrażania smutku, lęku, niepokoju i wielu innych emocji, które przecież są naturalne i służą kontaktowi z samym sobą i innymi ludźmi. Chłopaki nie płaczą, nie marudzą, nie jęczą, nie boją się, nie potrzebują wsparcia. Chłopcy i mężczyźni, przeświadczeni, że jeśli chcą być „prawdziwi”, to nie mogą płakać i okazywać słabości, płacą potem wysoką cenę. Trudno im rozpoznawać własne i cudze emocje, nazywać, akceptować i wyrażać je w  zdrowy sposób. Konsekwencje są bardzo poważne, bo bez tych umiejętności nie da się rozumieć siebie i budować dobrych relacji z innymi. I właśnie dlatego potrzebujemy równościowego wychowania i dla dziewczynek i dla chłopców. Najlepiej od zaraz!
 

Marta Majchrzak - założycielka Herstories, badaczka społeczna i psycholożka, ekspertka drugiej odsłony kampanii Electrolux „Wszystkie dzieciaki są Równie Dobre”. Współtworzyła pierwszy w Polsce raport o siostrzeństwie czyli wspieraniu się kobiet, merytoryczna dyrektorka Sisters of Europe Polska. Nominowana do nagrody Ofeminin w kategorii Power Voice, stypendystka programu Tarbut. Mama 8-letniego Jurka.

O kampanii „Wszystkie dzieciaki są Równie Dobre”

Po raz piąty Electrolux jest brązowym sponsorem dziecięcego turnieju piłki nożnej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku”, którego organizatorem jest Polski Związek Piłki Nożnej. Tegoroczne partnerstwo z Turniejem – największymi piłkarskimi rozgrywkami dziecięcymi w Europie – jest jednocześnie drugą odsłoną kampanii pod hasłem „Wszystkie dzieciaki są Równie Dobre”, promującej równościowe wychowanie dzieci. W ten sposób marka realizuje jedną ze swoich kluczowych wartości – wyrównywanie szans. W ramach działań Electrolux w trakcie finału ogólnopolskiego w dniach 12-13 czerwca przeprowadziła turniej piłkarskich trików o „Równie Dobry Puchar Electrolux”.  Dodatkowo, wspólnie z Martą Majchrzak, psycholożką społeczną i badaczką na łamach portali parentingowych marka pokazuje rodzicom i opiekunom, jak wspierać dziecko, żeby mogło realizować własny potencjał w zgodzie z własnymi potrzebami, a nie w zgodzie ze stereotypami płciowymi.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI