Był wigilijny poranek. I chociaż za oknem nastrojowo wirowały płatki śniegu i migotały świąteczne dekoracje, w domu Zosi i Staszka panowała ponura atmosfera. Wczoraj wieczorem dzieci dowiedziały się, że te święta będą inne niż zwykle. Ich tata utknął na paryskim lotnisku. Dzieci czuły się bardzo zawiedzone. Chciały wspólnie z tatą upiec pierniczki i udekorować choinkę. A teraz to wszystko nie miało dla nich znaczenia.
Zosia stała przy oknie i przyglądała się ludziom, którzy pośpiesznie przemykali ulicami. Nagle, tuż przed furtką, zatrzymał się samochód.
Ze środka wysiał okutany szalem mężczyzna, a Zosi mocniej zabiło serce.
– Niemożliwe! – wykrzyknęła na widok znajomej sylwetki. – To tata!
Staszek i mama niemal rzucili się do okna.
– To tata! – powtórzył za siostrą Staszek. – Nie do wiary!
Tata pojawił się w domu niczym niespodziewany wigilijny gość.
– Ho, ho ho! – zawołał od progu. – Niespodzianka!
Dzieci piszczały z radości.
– Ale jak? Skąd? – próbowała dopytać mama.
Okazało się...
Idealne święta
Wersja audio dostępna tylko dla prenumeratorów