Antek tak czekał na ten obóz zuchowy, a on okazał się wielką katastrofą.
Antoś wrócił do domu z ręką w gipsie – i bez przyjaciela.
A wszystko przez tę ostatnią noc.
– Chodź, pożegnamy się z naszym drzewem – szepnął Antek do Kuby, kiedy już leżeli w śpiworach. Drzewo rosło tuż obok ich namiotu, a oni przez cały obóz udawali, że jest czarodziejskie.
– Patrz, gdzie jestem! – zawołał Antek chwilę później.
– Nic nie widzę w tej ciemności! Wracaj tu! – Kuba był bardzo wystraszony.
A Antek postanowił zeskoczyć tuż obok niego, żeby było śmiesznie. I…
– Auć! Auuu, boli! – Chłopiec wił się po ziemi, przyciskając łokieć do siebie.
– Nie ruszaj się, pobiegnę po pana Bartka! – Kuba dokładnie wiedział, co należy zrobić.
– Nigdzie nie idź. Na pewno zaraz mi minie.
– A jak nie?
– To pójdę do lekarza z rodzicami, przecież jutro kończy się obóz...
Kuba nie słuchał. Przyprowadził wychowawcę, pojechali do szpitala, a przy śniadaniu Antek siedział już z gipsem na lewej ręce.
– Mogę się podpisać?
– Ja też?
– Narysuję ci pieska, chcesz?
– A ja… – Kuba też, oczywiście, wyciągnął flamaster w jego stronę.
– Ty nie! – Antek odwrócił się plecami. – Nie chcę twojego podpisu. Nie jesteś wcale moim przyjacielem! Przyjaciel nie poszedłby na skargę, wiesz?
Oswajanie nowej sytuacji, budowanie otwartości, umiejętności adaptacji, POBUDZANIE DO REFLEKSJI NAD SWOIM ZACHOWANIEM, DO ANALIZY SYTUACJI I WYCIĄGANIA WNIOSKÓW, ROZWIJANIE UMIEJĘTNOŚCI PRZYJMOWANIA POMOCY I WSPARCIA.
POLECAMY