Oferować swój spokój. O nauczycielskich emocjach z dr Aleksandrą Piotrowską

Otwarty dostęp

Na co dzień mierzą się ze złością, frustracją, nudą czy strachem uczniów. Często są wystawiani na emocjonalne próby, a ich granice cierpliwości posuwane są coraz dalej i dalej. Nauczyciele, którzy na co dzień pracują z naszymi pociechami nad uczuciami, często sami mają z nimi problem. „To normalne”, mówi dr Aleksandra Piotrowska i podpowiada, co pedagodzy mogą z tym zrobić.

Redakcja: Nauczyciele mają trudne zadanie nie tylko dbania o wykształcenie młodych ludzi, ale także o ich wychowanie i kondycję psychiczną. W jaki sposób najlepiej dzielić te obowiązki?

Dr Aleksandra Piotrowska: Z tak postawionego pytania wynika przeciwstawienie sobie dwóch zakresów funkcjonowania szkoły: kształcenia i wychowania. Wiem, że potocznie dokonujemy takiego podziału. O kształceniu mówimy, kiedy mamy na myśli dążenie do wyposażenia uczniów w system wiedzy, gdzie staramy się ponadto rozwinąć ich pamięć, myślenie czy koncentrację i uwagę. Natomiast wychowanie mamy na myśli, kiedy oddziałujemy na ich sferę emocjonalną czy motywacyjną. Ale gdyby się tak naprawdę zastanowić, to u podłoża działania szkoły i realizowania jej wszystkich funkcji, leży szerokie rozumienie wychowania, zakładające wszelkie oddziaływania; zarówno   podejmowane w sposób świadomy, jak i nie, na wszystkie procesy psychiczne i właściwości ucznia. 

Podział na sferę poznawczą i emocjonalną jest czysto akademicki. Przecież w trakcie przekazywania wiedzy o tym, jak podczas dodawania przekraczać próg dziesiątkowy także angażujemy sferę emocjonalną i motywacyjną. Nie lubię tego rozróżnienia bo wiem, że ma to charakter umowny, tym bardziej, że mówimy o najmłodszych uczniach. 

Nauczyciel musi wiedzieć, że nawet wtedy, kiedy koncentruje się na kwestiach związanych z nauczaniem, to i tak angażuje także sferę emocjonalną i motywacyjną dziecka. One są tak naprawdę najważniejsze. 

Musimy mieć świadomość, że szkoła z założenia oddziałuje na całość psychiki ucznia, na wszystkie jego sfery. Czy to znaczy, że kształtujemy  emocje tylko wtedy, kiedy organizujemy specjalne zajęcia im poświęcone?   Oczywiście, że nie. Sam sposób zwracania uwagi uczniowi, sposób komentowania jego osiągnięć, choć nakierowany na kwestie dydaktyczne, jest działaniem wychowawczym. Uczeń otrzymuje przecież informację o samym sobie. Pamiętajmy ponadto, iż nauczyciel jest dla uczniów ważnym wzorem osobowym, szczególnie dla najmłodszych. Naśladownictwo jest jednym z najważniejszych mechanizmów psychologicznych. A zatem samo bycie nauczyciela z uczniami zawiera w sobie ładunek wychowawczy.

Możemy sobie wypunktować, o czym nauczyciel powinien pamiętać, żeby nie zaniedbywać wychowania.

Po pierwsze: wykorzystywać wszystkie okazje, które pojawiają się w naturalnym procesie kształcenia, do oddziaływań na emocje. Nie kojarzmy oddziaływań wychowawczych tylko ze specjalnie przygotowanymi lekcjami. Choć oczywiście takie lekcje dedykowane emocjom są niezwykle ważne. 

Nie zapominajmy także, że równie ważne, co zapoznawanie ze światem przyrody, jest nawiązywanie relacji w grupie, tak, aby więzi między dziećmi budowały się we właściwy sposób. Wychowujemy dzieci po to, aby w przyszłości umiały tworzyć relacje. 

Choć ten podział na kształcenie i wychowanie, jak Pani wspomniała jest akademicki, to jednak trochę więcej czasu poświęca się podczas studiów pedagogicznych na naukę metodyki niż na psychologię. W jaki sposób najlepiej przygotować się do  udzielenia wsparcia najmłodszym dzieciom?

Powiedzenie, że w trakcie edukowania nauczycieli na uczelniach, poświęca się troszkę więcej uwagi metodyce nauczenia, to powiedzenie niezwykle delikatne. Jest miażdżąca przewaga przygotowania nauczycieli do nauczania określonych przedmiotów nad przygotowywaniem ich do bycia wychowawcami - tak, jakby nie było kwestią ważniejszą oddziaływanie na całego ucznia.

Musimy sobie brutalnie uświadomić, że, w przeogromnej liczbie przypadków nauczyciel z uczelni nie wynosi odpowiedniej wiedzy i kompetencji, które pokazują mu ucznia jako człowieka, a nie jako przedmiot działań dydaktycznych. 

Gdzie zatem ma taką wiedzę nabyć? Jesteśmy zgodni co do tego, że współczesny świat nastawiony jest na kształcenie ustawiczne, na poszerzanie swojej wiedzy, zdobywanie nowych kompetencji w okresie podejmowania i realizowania pracy zawodowej.

Mogą to być zarówno sformalizowane formy dokształcania, takie jak studia podyplomowe, ale także krótsze kursy, webinary, konferencje. Ważne, żeby nauczyciel miał świadomość konieczności doskonalenia się pod tym względem. Dlaczego to ważne? Bo na uzupełnienie wiedzy ucznia o rozwoju mchu czy paproci będzie czas zawsze, ale budowanie obrazu samego siebie, formowanie przekonań dotyczących innych ludzi i świata w ogóle to zadanie dla człowieka w pierwszym okresie swojego rozwoju.   
 


Taką wiedzę daje m.in. „Szkoła wsparcia” Wydawnictwa MAC Edukacja. To materiały dla nauczycieli, ale także rodziców, które mają służyć dzieciom w radzeniu sobie z emocjami. A z tym wszyscy mamy problem. Jak nauczyciele mogą radzić sobie ze swoimi emocjami, zanim porozmawiają o nich ze swoimi uczniami?

Taka jest specyfika naszej sfery emocjonalnej, że w znacznie mniejszym stopniu, niż nasze myślenie czy spostrzeganie, podlega świadomej kontroli. To naturalne. Dorośli i całkiem dojrzali nie sprawujemy 100% kontroli nad naszymi emocjami. Jednak trzeba mieć świadomość tego, że jeśli dziecko potrzebuje naszej pomocy, to podstawowym warunkiem jest to, że nauczyciel musi oferować mu swój spokój. 

Jeśli ma pomagać swoim własnym spokojem, to musi go umieć uzyskiwać. Pamiętajmy, że dzieci są detektorami emocji i nawet, jeśli chcemy spokój markować, to nasi uczniowie szybko wychwycą fałsz. Trzeba więc wypracować sobie postawę asertywną wobec życia, zarówno w pracy zawodowej, jak i w sferze prywatnej. Musimy porzucić nastawienie bycia uległym, gotowość do podporządkowania się innym w nadziei, że jak będziemy posłuszni i potulni, to nikt nam nie wyrządzi krzywdy. To doprowadzi tylko do gromadzącego się w człowieku poczucia krzywdy i permanentnego zmęczenia. 

Nie znaczy to także, że powinniśmy przyjąć postawę „skrzyżowania lokomotywy z czołgiem”. Takie agresywne przechodzenie przez życie nawet, jeśli czasem pozwoli nam wywalczyć coś dla siebie, to w dłuższej perspektywie nie jest dobrym pomysłem, dlatego, że prowadzi do osamotnienia. 

Kolejną rzeczą w staraniach o spokój i wewnętrzną równowagę jest budowanie komfortu swojego życia. Możemy świadomie „dawać sobie po łapach” ilekroć opanuje nas idea bycia perfekcyjnym i robienia wszystkiego na maksymalnym poziomie. Pomyślmy, co możemy odpuścić. Każdy z nas powinien w swoim życiu poszukać takich rzeczy, z których może zrezygnować. Dostrzegajmy także swój udział w sytuacjach trudnych, które nam się w życiu przytrafiają. Jeśli będziemy z uporem maniaka twierdzić, że wszelkie nasze niepowodzenia są tylko i wyłącznie winą „innych”, to przy takim myśleniu nie mamy możliwości wprowadzenia zmian. Myślmy o tym, co my możemy w swoim postępowaniu zmienić, aby nie powtarzać błędów. 

Pamiętajmy, że człowiek to istota społeczna, zatem podtrzymujmy więzy z ludźmi. To jest niewiarygodnie ważne. Relacje z ludźmi to ważny zasób, którym możemy dysponować w życiu. Jeśli go zaniedbamy, nie będziemy w stanie wspierać się  nim w różnych sytuacjach. Nie wolno nam ograniczać się do realizowania funkcji zawodowych i zajmowania się tylko swoją rodziną. Z licznych badań wynika, że z problemami i kłopotami lepiej radzą sobie osoby, które posiadają także pozarodzinną grupę wsparcia. 

Nie zapominajmy także o naszym zdrowiu fizycznym, bo to istotne także dla kondycji psychicznej. Wysypiajmy się i dajmy sobie czas na odpoczynek. Z drugiej strony przeanalizujmy swój rozkład dnia i zastanówmy się, czy nastawienie budzika 10 minut wcześniej nie sprawi, że nasz dzień będzie łatwiejszy do zorganizowania. Z punktu widzenia snu niewiele to zmieni, a   pomoże nam uniknąć zdenerwowania i pośpiechu już na początku dnia.. 

Każdy człowiek, a nauczyciel zwłaszcza, powinien nauczyć się stosować jakąś technikę relaksacji. Możemy skorzystać z tych najprostszych, jak głębokie oddychanie. Powinniśmy z nich korzystać za każdym razem, jeśli czujemy, że nachodzi nas niepokój, albo nie radzimy sobie z jakąś emocją. 

Mimo, że jesteśmy wykształceni, posiadamy doświadczenie zawodowe, to jednak naszemu pokoleniu brakuje wiedzy na temat emocji. W jaki sposób, możemy pomóc nauczycielom wspierać dzieci w trudnych chwilach?

Możemy oferować nauczycielom różnego rodzaju formy poszerzające ich wiedzę na temat psychiki dziecka, ale także dorosłych. To są rzeczy, które bardzo pięknie realizuje na przykład Wydawnictwo MAC Edukacja. 

Po drugie nauczyciele marzą o tym, aby dostawać gotowe „oprzyrządowanie”, które dostosowując w odpowiedni sposób, mogą wykorzystać w pracy z uczniami. Żyjemy w czasach specjalizacji, zasób wiedzy, jaką posiadła ludzkość jest coraz większy, więc siłą rzeczy nie możemy być specjalistami w każdej dziedzinie. Warto więc zaufać fachowcom, którzy opracowali i oddali do dyspozycji nauczycieli szereg materiałów: nie tylko webinariów i artykułów, ale także scenariuszy zajęć czy kart pracy. „Szkoła wsparcia” daje gotowe propozycje, które można wykorzystać na lekcjach, ale mogą się stać także inspiracją do tworzenia własnych materiałów. 

Te pomoce mogą pozwolić nauczycielom zacząć traktować zamierzone działania na sferę emocjonalną i motywacyjną, jako równie naturalne i normalne w szkole, jak zajęcia z pisania czy liczenia. 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI