Ada od zawsze była wrażliwa na zapachy. Jej stary pokój, mieszczący się w domu babci, pachniał jakby pomarańczami i wanilią – nowy, w którym zamieszkała parę tygodni temu, wciąż był „nasączony” zapachem farby. Tak, tak – Ada niedawno razem z rodzicami przeprowadziła się z domu ukochanej babci do nowego mieszkania, które mieściło się na dopiero co wybudowanym osiedlu.
Na szczęście do babci wciąż było na tyle blisko, że mogła ją często odwiedzać – chociażby wracając z nowej szkoły…
Ach, właśnie! Adrianna musiała zmierzyć się nie tylko z przeprowadzką do nowego mieszkania, ale także ze zmianą miejsca, w którym każdy dziewięciolatek (bo tyle właśnie lat miała Ada) spędza wiele godzin w ciągu dnia: szkoły podstawowej.
– Nowa szkoła na pewno ci się spodoba – tłumaczył tata. – Ma większe boisko, a w sali komputerowej jest nowy sprzęt!
Cóż, jako informatyk zawsze zwracał uwagę na elektronikę. Mama z kolei podkreślała:
– O twojej nowej wychowawczyni czytałam same dobre opinie! Rodzice ją uwielbiają, więc dzieci muszą czuć się przy niej bezpiecznie!
– A ja czuję, że moja stara szkoła i stary dom były najbezpieczniejsze na świecie. Nie było sensu wyprowadzać się od babci! – odpowiadała Ada, której zupełnie nie podobał się pomysł „samodzielności” rodziców i zmian w życiu.
Jej głos, choć słyszany, niczego nie zmienił. We wrześniu dziewczynka musiała pomaszerować do nowej szkoły, która również pachniała świeżo kładzioną farbą. Może to ten zapach, a może bliskość ulicy sprawiały, że już drugiego dnia Adę zaczęła boleć głowa. Nauczycielka podeszła do dolegliw...