Bałwanek ze skalnej doliny

Kuferek z emocjami

Od rana padał deszcz. Lena z żalem spoglądała przez okno na ulepionego zimą bałwana, który wyglądał teraz jak niekształtna bryła śniegu. Jego uśmiech zmienił się w posępną minę i przypominał podkowę, a oczy i guziki z węgielków odpadły.
– To takie smutne… – westchnęła i poczuła, że do oczu napływają jej łzy.
– Masz na myśli bałwana, czy to, że rodzice znowu się kłócą? – odezwał się Antek, który chwilę wcześniej niepostrzeżenie wszedł do jej pokoju.
Lena drgnęła. Nie chciała, aby brat widział, że chce jej się płakać, ukradkiem przetarła oczy i odwróciła się w jego stronę.
– Mam na myśli to, że zima się kończy – szepnęła bez przekonania, bo w głębi serca czuła niepokój, słysząc podniesione głosy rodziców.
Antek zamyślił się. Przypomniało mu się, jak jeszcze niedawno razem z mamą i tatą lepili Bila, bo tak nazwali bałwana. I tuż przy nim tata, na prośbę Leny, ułożył dwa ogromne głazy, by później przysypane śniegiem wyglądały niczym góry. Wtedy Lena nazwała go bałwankiem ze skalnej doliny.
– To był piękny dzień… – westchnął, wpatrując się w niezgrabną postać bałwana.
– Masz na myśli ten, gdy lepiliśmy Bila? – zapytała Lena, a jej oczy rozpromieniły się… – Tamtego dnia rodzice ani razu się nie pokłócili, a mama się uśmiechała – szepnęła.
– A jeśli to moja wina, że tak się kłócą? – jęknęła. – Zawsze niechętnie sprzątam pokój. A może… twoja? – zwróciła się niepewnie do brata. 
– Bo nie odrabiasz lekcji od razu po szkole i potem mama musi ci pomagać, bo jest już późno.
– Ostatnio odrabiałem od razu – oburzył się Antek.
– To nie wiem, czemu… – szepnęła i poczuła jeszcze większy smutek, bo może gdyby wiedziała, dlaczego mama i tata złoszczą się na siebie, to mogłaby to jakoś naprawić.  
...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI