Moje dzieci obserwowały mnie w ciszy i skupieniu. Wyobrażacie to sobie? W ciszy i skupieniu! Moje dzieci! Przez to ja nie mogłem się skupić, a musiałem bardzo uważać, gdyż dokonywałem niebywale trudnej operacji. Och, pewnie jesteście ciekawi, co to za operacja? Dam wam do wyboru trzy odpowiedzi, zgadnijcie, która jest właściwa:
- przeszczep serca,
- instalacja nowego systemu w komputerze,
- naprawa karmnika dla ptaków.
No, oczywiście, że c! Przecież nie zabrałbym dzieci na salę operacyjną, a gdybym instalował nowy system w komputerze, dzieciaki nie siedziałyby w ciszy i skupieniu, tylko wrzeszczały: no, dalej, tato! Kiedy skończysz?! Chcemy obejrzeć bajkę!
Czyli został karmnik, niby rzecz prosta, ale spróbujcie przybić nowe deseczki do daszku, gdy wpatrują się w was trzy pary świdrujących oczu. Czemu one mi się tak przyglądają, zastanawiałem się.
Z początku myślałem, że są po prostu ciekawe tego, jak naprawia się karmnik, następnie przyszło mi do głowy, że bardzo lubią ptaszki, potem wydawało mi się, że złapały przeziębienie i zaczynają gorączkować, stąd ten spokój i cisza. Aż wreszcie mnie olśniło! One czekały na moment, w którym uderzę się młotkiem w palec! I wiecie, co było w tym najgorsze? Wcale nie to, że w oczach...
Ten artykuł dostępny jest tylko dla Prenumeratorów.
Sprawdź, co zyskasz, kupując prenumeratę.
Zobacz więcej