– Ech... to się nazywa życie! – rzekł Edziu, leniwie rozciągając się na świeżym liściu nenufaru. – Uwielbiam wygrzewać na słońcu moje żabie udka.
– Na twoim, i swoim w sumie też, miejscu bym się tak nie cieszył – odpowiedział ponurym głosem jego kumpel Zenek. – Idzie wiosna...
– No właśnie, wiosna... – rozmarzył się Edziu. – Ciepła woda, kwitnące rośliny, całe mnóstwo pysznych komarów, no i śpiewające ptaki. Mówię ci, czeka nas piękny czas!
– Śpiewające ptaki, mówisz? – Kto by pomyślał, że Zenek może powiedzieć coś w jeszcze bardziej ponury niż poprzednio sposób.
– A co powiesz na klekoczące? Ja widzę to tak: wracają bociany, więc jedyne, co nas tej wiosny czeka, to bycie śniadaniem albo kolacją czerwonodziobego olbrzyma.
– A ja lubię wiosnę i wierzę, że ta będzie równie przyjemna jak ta poprzednia. – Wielkie oczy Edka aż śmiały się na wspomnienie zeszłorocznych przygód.
– Zobaczymy... – odrzekł Zenek nieprzekonany.
Wiosna przyszła jak zwy...