Pewnego letniego dnia ślimak Henryk oznajmił, że chce się wyprawić na drugą stronę jezdni.
– Czyś ty, synu, postradał zmysły?! – wykrzyknął tata Henryka, Henryyk. – Przecież to skrajnie niebezpieczne!
– Zgadza się – wtórował wujek Henryyyk. – Ty nie wiesz, jakie są tamtejsze ślimaki!
– Kto zjadł maki? – zapytał dziadek Henryyyyk.
– Nikt nie zjadł maków – wyjaśniła dziadkowi babcia Heeeenia. – To Henryk chce iść na drugą stronę jezdni.
– Na drugą stronę?! – wrzasnął dziadek. – Przecież tamtejsze ślimaki robią lampy z obcych ślimaków.
– Nie lampy, tylko lampiony – uściśliła ciotka Heeenia.
– Ja też jestem zdziwiony! – Dziadek Henryyyyk pokiwał czułkami. – Przecież to pewna zguba! Na drugą stronę, kto by pomyślał!
Henryk słuchał tych uwag, ale decyzji nie zmienił, nawet gdy jego mama – Heenia – błagała go:
– Synku! Nad rzekę idź, nawet do lasu, ale nie na drugą stronę jezdni!
– Ależ mamo – odparł Henryk – tam...
Wielka wyprawa ślimaka Henryka
Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.