Na wyspie radości

Kuferek z emocjami

Brrr... Nie lubię zimy. Taką śnieżną, kiedy można wybrać się na sanki, to jeszcze zaakceptuję, ale sami wiecie, jak to u nas najczęściej wygląda.
Mama mówi, że zima jest po to, byśmy mieli więcej radości z lata, żebyśmy umieli się z niego cieszyć, ale ja nigdy w to nie wierzyłam..., aż do tego dnia.
To był pierwszy w tym roku ciepły dzień, słońce świeciło mocno, a świat wydawał się wypełniony radością. Na ulicy było pełno dzieciaków: z psami, na rolkach, na rowerach; w parach lub większych grupach. Wszyscy cieszyli się wiosną… Ja za to siedziałam wpatrzona w okno w szpitalnej sali. Byłam zła, że właśnie ten dzień, prawdziwie ciepły i słoneczny, spędzam zamknięta w małym pokoiku, a moja piękna nowa hulajnoga stoi samotnie w piwnicy. Chciało mi się krzyczeć. Z wściekłych myśli wyrwał mnie jednak głos pielęgniarki:
– Dzień dobry, Kasiu. Będziesz miała koleżankę – powiedziała, wprowadzając do sali dziewczynkę w okularach.

POLECAMY

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI