Za oknem pokoju Zosi i Staszka zbierały się ciemne chmury. Niestety, w pokoju również zanosiło się na potworną burzę.
Zosia siedziała na dywanie i nucąc pod nosem, układała puzzle. Obok Staszek bawił się samochodami.
– Wrrr! Wrrr! – rozpędzał swoje wyścigówki.
I wszystko szło dobrze, dopóki samochody jeździły po podłodze. Jednak czerwona wyścigówka wymknęła się spod kontroli Staszka i wjechała na dywan, wprost na układankę Zosi.
– O nie! Popatrz, co zrobiłeś?! – Zosia poderwała się na równe nogi i stanęła nad porozwalanymi puzzlami. – Wszystko zepsułeś!
– Przepraszam. Nie chciałem… – Staszek zaczął się tłumaczyć, ale Zosia nie dała mu skończyć.
– Przepraszam?! – krzyknęła, a w jej oczach zalśniły łzy. Była naprawdę okropnie zła. – Rozwaliłeś mi! Zniszczyłeś!
– Przecież mówię, że nie chciałem – próbował jeszcze Staszek.
– I co z tego, że nie chciałeś? Mogłeś bardziej uważać.
– Oj, to tylko puzzle. Nie przesadzaj! – Staszek machnął ręką. – Pomogę ci to naprawić.
Zosia zmierzyła brata zagniewanym wzrokiem.
– Nie chcę! – zawołała. – Daj mi spokój!
– Nie, to nie! – odburknął chłopiec i wzruszył ramionami.
POLECAMY
Staszek odszedł do swoich samochodów, natomiast Zosia usiadła w kącie pokoju i skrzyżowała ręce na piersi. Nie wiedziała, czy bardziej chce jej się płakać, czy wrzeszczeć.
Do...