Za oknem prószył śnieg, a ogień wesoło tańczył w kominku. Rok dobiegał już końca. Hania i Kuba siedzieli w salonie, ubrani w swoje ulubione piżamy, zastanawiając się, jak spędzić końcówkę tego dnia.
– W zeszłym roku o tej porze byliśmy na wycieczce w Puszczy Białowieskiej – wspomniała nagle Hania.
– Widziałem wtedy żubry! – Rozpromienił się chłopiec. – I jeździliśmy z rodzicami na sankach.
– O tak! Mama wpadła wtedy w ogromną zaspę i pociągnęła nas za sobą! – przypomniała dziewczynka.
Na samo wspomnienie mamy leżącej w wielkiej zaspie i wspólnych wygłupów na śniegu dzieci zaśmiały się radośnie.
– Fajnie wtedy było – podsumował Kuba.
– A po powrocie z ferii wzięliśmy udział w zbiórce charytatywnej. Staliśmy wtedy z rodzicami i zbieraliśmy pieniądze do puszki. Tym, którzy się dołożyli, rozdawałem naklejki. Pamiętasz?
– Pewnie, że pamiętam – odpowiedziała Hania. – Chociaż nieźle zmarzły mi wtedy nogi. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że pomaganie innym może dać tyle frajdy.
POLECAMY
Widok za oknem nie pozostawiał wątpliwości, że panuje zima. Jednak serca dzieci rozgrzewały wiosenne wspomnienia wypełnione nie tylko kolorami i zapachami budzącej się do życia przyrody, ale przede wszystkim wspólnie spędzonym czasem i radosnymi nowinami.
– Wiosna w sumie też była fajna – mówiła dalej Hania. – Dużo się wtedy działo. Tata przyjechał zza granicy i przywiózł nam wymarzone prezenty. Powiedział też, że wreszcie przyjechał na stałe. Obiecał, że nie będzie już wyjazdów ani rozstań, i że wreszcie będziemy mieć więcej czasu dla siebie. To chyba było najlepsze wydarzenie w tym roku!
– No coś ty! – wykrzyknął Kuba. – Jeszcze lepsze było, kiedy mama powiedziała, że będziemy mieli rodzeństwo.
– Wymyśliliśmy wtedy nasz własny taniec radości, pamiętasz? – wesoło rzuciła dziewczynka i poderwała się z kanapy, by oddać się radosnym wygibasom. Nie trzeba było długo czekać, by brat do niej dołączył.
Kiedy już skończyli swój szalony taniec, chłopiec powiedział:
– Rodzice mówili, że nowe dziecko w domu to wielkie zmiany.
– Tak, troszkę się wtedy bałam, że rodzice nie będą już mieli dla nas czasu, ale teraz bardzo się cieszę, że mamy nowego braciszka – odpowiedziała z uśmiechem dziewczynka.
Wskazówki zegara leniwie przesuwały się do przodu. Wielki bałwan, którego dzieci ulepiły dziś rano, zdawał się zaglądać do środka, zupełnie jakby chciał posłuchać o wszystkich radosnych przeżyciach dzieci. A było ich sporo… Zjazd rodzinny z udziałem wszystkich cioć, wujków i kuzynów, leniwe oglądanie obłoków w upalne dni czy noce spędzone pod namiotem. I oczywiście narodziny brata.
Wszystkie te mniejsze i większe chwile wywoływały uśmiechy na dziecięcych twarzach.
– Zauważyłeś, że najlepsze wspomnienia to te, w których jesteśmy razem? – zapytała nagle Hania.
– Pewnie, że tak! W końcu całkiem zgrana z nas drużyna! – radośnie wykrzyknął chłopiec, przytulając się do siostry.
Nagle Kuba zerwał się na równe nogi i zapytał:
– A pamiętasz, jak zrobiliśmy mamie psikusa i schowaliśmy się na strychu?
W odpowiedzi usłyszał jedynie głośny śmiech siostry i sam również zaczął się śmiać.
Radosne śmiechy dzieci sprawiły, że do salonu zajrzeli rodzice.
– Co robicie? – zapytała zaciekawiona mama.
– Wspominamy, co wydarzyło się przez ten cały rok – odpowiada na pytanie Hania.
– Super! Możemy się przyłączyć? – zapytał tata trzymający tacę, na której stały cztery parujące kubki. – Ciepłe kakao idealnie pasuje do wieczoru wspomnień.
– Pewnie! – jednocześnie odpowiedziało rodzeństwo.
Dzieci opowiedziały jeszcze kilka zabawnych historii. Tego wieczora uśmiechy nie schodziły im z twarzy.
– Fajnie, że mogliśmy przeżyć to wszystko razem! – podsumowała Hania.
Jeszcze przez chwilę wszyscy razem siedzieli przy kominku, aż powoli zaczęły kleić im się oczy. Nawet nie zdążyli dopić kakao. Przyjemne ciepło wspomnień i wzajemna bliskość otuliły rodzeństwo, które zapadło w błogi sen.